Witajcie Kochani!
Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby przypomnieć sobie, dlaczego coś się kochało. Ostatnio mam sporo myśli i rozkmin życiowych. Zastanawiałam się dlaczego jestem w tym miejscu, co jestem. Zastanawiałam się, co mogło pójść nie tak, dlaczego przestałam z dnia na dzień zakończyć, prowadzić bloga. Doszłam do jednego wniosku, za dużo myślę. Ogółem my ludzie często za dużo myślimy, zamiast zrobić cały rozrys za i przeciw oraz wszelkich powodów dlaczego coś przestaliśmy robić, to powinniśmy się ruszyć i nic nie myśląc, wrócić do tego. Oczywiście jeżeli to, co robiliśmy, było czymś dobrym. Ale jedna rzecz dobra mi wniknęła z tej przerwy. Otóż zaczęłam bardziej pisać wiersze, właściwie można powiedzieć, że pisanie ich stało się dla mnie pewnym rodzajem terapii. Zamiast mówić wprost, jak coś mnie zraniło, lub uszczęśliwiło, ja wolę przelać moje myśli na papier, ubierając w trochę inne słowa. Dzisiejszy opowiada, a właściwie niech to będzie słodka tajemnica, którą poznacie przy kolejnym wpisie. On jednak będzie już w tematyce modowej, bo do niej chciałabym strasznie wrócić. Nie przedłużając dalej, zapraszam Was do czytania i refleksji nad moimi słowami.
Ostatni sad
Kiedyś było ich tysiące
Drzewa okalające ludzi
Dawały one im schronienie ich myślom
odkrywały wiele tajemnic
Równocześnie skrywając myśli
Jednak
Nie były dla każdego
Ich owoce rzadko były doceniane
Umierały
Niegdyś świat był pełen sadów
Dawały one piękne plony
ozdabiały ludzkie serca
Nie każdy je doceniał
Marnotrawstwo
Drzewa umierały jeden po drugim
Nowych nie było
Nie sadzono kolejnych
Stare dawały owoce
Ale coraz mniej ich zjadano
Coraz mniej dostrzegano ich piękno
Został ostatni sad
Umrze
Czy ktoś go wreszcie doceni?

Mam nadzieję, ze wpis Wam się spodobał, zachęcam do komentowania: Czy chcecie więcej takich postów z wierszami? Czy Ten wiersz Wam się spodobał?
Do zobaczenia Kochani!